czwartek, 25 lipca 2013

NYC, zestaw do stylizacji brwi dla szatynki

Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce! Moje życie przelatuje mi dziś wraz ze scrollem myszki w oczekiwaniu na piątek. Scrolluję sobie blogi, kwejki, jutuby i fora. Praca mi wisi niczym skazaniec na szubienicy, którego nie czas jeszcze odcinać, ale i zostawiać tak jakoś głupio. Pracuję, bo tego ode mnie chcą i dlatego, że muszę zarobić czymś na swoje debilne zakupy złożone z ciuchów, kosmetyków i punktów w MMO (nigdy nie dajcie się wciągnąć w grę, która ma mikropłatności). No i żarcie, gdyż niestety jak wspominałam, zdrowy styl życia kosztuje. Wczoraj miałam zaciesz, bo rzucili mi do pobliskiego sklepu pstrągi. Tak a propos tego, co pisałam o rybach w notce o nawykach żywieniowych. Nigdy nie było tam pstrągów, a teraz nagle pojawiły się, mroczny postrach wegetarian i moje skryte marzenie. W dodatku w dobrej cenie. Tyle wygrać! 

A wracając do tematu, czyli produktu o którym miałam pisać. Jakoś wybitnie potrzebny mi ten wynalazek nie był, ale był tani, trafił mi się do jakiegoś zamówienia z Allegro ("żeby się wysyłka opłacała") i użyłam. Chociaż oprawę oczu mam ciemną, to wzięłam zestaw dla szatynki, bo podobno (jak mówią mądrzejsi ode mnie) brwi lepiej nie paćkać czarnym cieniem, tylko ciut jaśniejszym. 





 Cena: 7 zł 

Opakowanie: Nie wiem, czy mam się rozpływać nad urodą czy jakością. Jakieś śliczne to ono nie jest, ale w sumie nie wiem, po co miałoby być. Miało być natomiast mocne i jest. Zleciało mi wczoraj na kafelki i cały cień się pokruszył, ale na pudełku nie ma nawet pęknięcia ;) Trzeba jednak opracować sobie metodę wciskania pędzelka obok pęsety tak, by udało się pudełko otworzyć. Ponieważ jednak ja to ogarniam, to każda inna na pewno też sobie poradzi.

Konsystencja/ jakość narzędzi: "Wosk" to typowe mazidło, cień jest niby w kamieniu, ale kruchy i osypuje się niestety przy użyciu. Przyzwyczaiłam się już, że wydłubuję sobie z oczodołów różne rzeczy podczas malowania, więc mi to jakoś nie wadzi. 

Pędzelek jest dobry. Sztywny, fajnie można nim wczesać cień i ułożyć woskiem brwi. Nie przeszkadza mi jego rozmiar, bo mam miniaturowe dłonie. Pęseta... no dobra, powiem szczerze - nie lubię masochizmu, ale monobrew też mi się nie widzi, więc używam i faktycznie szybko i w miarę bezboleśnie się nią rwie.

Trwałość: Trzyma się cały dzień, bez zarzutu.

Wydajność: Za tę cenę będę zadowolona, jak wystarczy na pół roku. A na razie nie widać, żebym za dużo zużyła, więc może wystarczyć na dużo dłużej. 

Całkiem porządny produkt. Umiałabym bez niego żyć, ale sporo czasu mi oszczędza, więc na razie przy nim zostanę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz